
Sposób na udany weekend? Spacer po Rynku Głównym w Krakowie!
Kraków to miasto idealne na krótki city break. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, czas można spędzić zarówno aktywnie jak i całkiem leniwie, postawić na spotkania z kulturą wysoką czy popularne rozrywki „bez zadęcia”. Jakikolwiek sposób wybierzecie, bez jedzenia się nie obejdzie. A w tej kwestii stolica Małopolski nie ma się czego wstydzić. Podobno liczba lokali gastronomicznych przypadających na kilometr kwadratowy jest tu najwyższa w Europie! Jak zatem wybrać te najlepsze? Zapraszamy do zapoznania się z przewodnikiem kulinarnym przygotowanym przez mieszkankę Krakowa.
Gdzie pędzi każdy przyjezdny w pierwszej kolejności? To jasne, na Rynek. I nic w tym dziwnego – jest to miejsce przyciągające turystów z całego świata. Wizytę na największym miejskim placu kontynentu rozpocznijmy od śniadania. Jeśli pogoda dopisuje, warto usiąść w którymś z licznych ogródków. Kiedy aura nie jest przyjazna – nic nie szkodzi – zabytkowe wnętrza wynagrodzą nam nawet deszcz i zimno. Warto skorzystać z oferty najstarszej restauracji na Rynku Głównym – Hawełki.
Działający od 1876 roku lokal serwuje śniadania w zaskakująco rozsądnych cenach (od 8 do 27 zł). Możemy tu zjeść jajecznicę w kilku odsłonach, polską grillowaną kiełbasę, twarożek z rzodkiewką czy drożdżówki z Cukierni Mistrza Hawełki. A to wszystko we wspaniałym wnętrzu Pałacu Spiskiego.
Gdy przyjdzie czas na obiad dobrze jest skręcić w ulicę Bracką. Najlepszym wyborem będzie tu klimatyczny, wyróżniony widelcem Michelin, C.K. Dezerter. Menu jest tu raczej tradycyjne, ale nie pozbawione elementów zaskoczenia. Sznycel cielęcy z ziemniaczanym purée okraszony jest sosem z anchovies, polędwica wołowa w towarzystwie prawdziwków spoczywa na toście francuskim, a pstrąg gotowany jest w tokaju. Na tych, którzy nie lubią udziwnień czeka tradycyjny schabowy z ziemniaczkami i duszoną kapustą, sztuka mięsa z sosem chrzanowym i marchewką glazurowaną, pierś z kaczki z jabłkiem lub pierogi. Na deser – koniecznie pischinger, charakterystyczny torcik waflowy przekładany czekoladą i masą orzechową, specjał małopolski, inpirowany tradycjami wiedeńskimi! Do posiłku można wybrać jedno z dobrych win węgierskich lub austriackich. Do dania głównego godne polecenia będzie wytrawne Egri Bikaver, na zakończenie – słodziutki Tokaj Aszu.
Jeśli kuchnia z okresu monarchii okaże się ciężkostrawna, będziemy mieli świetny pretekst, by wstąpić do Szambelana, istnego królestwa nalewek. Znajdziemy tu coś na trawienie – genialna pieprzówka pomoże każdemu. Koneserzy łagodniejszych smaków koniecznie powinni spróbować nalewki z kwiatów czarnego bzu lub likieru pomarańczowo-czekoladowego. Wizyta w Szambelanie to również świetna okazja do nabycia oryginalnych pamiątek i upominków z podróży. Do wyboru mamy kilka wzorów kunsztownych buteleczek, które napełnione zostaną wybranym przez nas trunkiem.

Gdy nadejdzie wieczór, nie możemy nie wstąpić do sztandarowego miejsca na krakowskiej mapie – Piwnicy pod Baranami. Warto napić się zimnego piwa, pooglądać zabytkowe wnętrza, a jeśli zaplanujemy wyjazd dużo wcześniej i zarezerwujemy bilety – obejrzeć osławiony kabaret.

Nakarmiwszy duszę, możemy udać się na zasłużoną kolację. Po obfitych posiłkach w ciągu dnia warto skorzystać z oferty nieco lżejszej kuchni. Tuż obok, na ulicy św. Anny, znajduje się urocza restauracja Chimera, która mieści się w niezwykłych XIV-wiecznych piwnicach, przez setki lat służących do składowania wina. Wnętrze jest niezwykle barwne, z elementami gotyckich tradycji, m.in. oryginalnym, zabytkowym kominkiem. Urządzone jest z artystycznym zacięciem, gdyż właścicielką lokalu jest malarka, w środku podziwiać można jej galerię obrazów. Bywa tu gwarno, ale zawsze sympatycznie. Ogromnym plusem jest towarzystwo niecodziennej ilości roślin, rosnących tu jak w szklarni, przez cały rok. W menu duży wybór sałatek, ale też wysokiej jakości mięsiwa pieczonego w kominku. Karta win odwołuje się do tradycji win przechowywanych w tej piwnicy – trunków węgierskich, morawskich, mołdawskich, słoweńskich.

Poszukiwanie i odkrywanie nowych, ciekawych i zaskakujących miejsc na kulinarnej mapie Krakowa mogą zająć cały weekend, a nawet dłużej. To więcej niż pewne, że nawet najbardziej wymagające podniebienia znajdą tu coś dla siebie. Kraków oferuje bowiem kuchnie z całego świata, z uwzględnieniem potrzeb wegan i wegetarian. Podczas pierwszego wiosennego city break’u w Krakowie warto postawić jednak na klasykę – lokale z historią, zasłużoną sławą i tradycją. Warto w ten sposób zbudować sobie świadomość miasta i porządną bazę do dalszych wędrówek i kulinarnych poszukiwań.